Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi JK z miasteczka Zabrze. Mam przejechane 22667.34 kilometrów z Bs, w tym 3060.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.01 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ramboniebieski.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
2.56 km 2.56 km teren
00:09 h 17.07 km/h:
Maks. pr.:21.90 km/h
Temperatura:-7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 15 m
Kalorie: 35 kcal
Rower:Gary

Skręcony staw skokowy

Środa, 23 stycznia 2013 · dodano: 23.01.2013 | Komentarze 5

Pytałem sam siebie wczoraj "A jutro rano?"...
W 3/4 trasy do pracy wpadam w poślizg. Próbuję ustawić maszynę w gęstym rozjeżdżonym śniegu, a pod spodem lód. Rower pochyla się na lewą stronę, a wtedy lewą stopą podrywam tylne koło w górę i w bok i już łapię pion, ale przednie koło jeszcze kilka centymetrów ślizga się po lodzie drapiąc go kolcami. Upadam jednak z niewielkim rozpędem i natychmiast zbieram się. Czuję jednak lekki ból w kostce. Wsiadam na rower i jadę dalej w znanym mi kierunku. Odczuwam szarpanie w lewej kostce, ból nasila się i ustaje. Do celu niedaleko. Wjeżdżam w bramę firmy, a na podwórzu głęboki rozjeżdżony śnieg. Staw skokowy boli naprawdę. Rezygnuję z dalszego wysiłku w głębokim śniegu i do wejścia firmy rower prowadzę za uzdę jak nigdy dotąd. O 12.00 zwalniam się z pracy gdyż ból nasilił się tak bardzo, że nie mogę już nawet ustać. Kolega odwozi mnie do domu swoim samochodem razem z rowerem. Po południu inny kolega i moja żona zawożą mnie na ostry dyżur. Tam dowiaduję się, że na szczęście staw skokowy lewej nogi jest tylko skręcony i naderwana torebka stawowa. Emocje opadły, gdy dowiedziałem się o tym, gdyż złamanie tego stawu mogło by wyeliminować mnie z jazdy rowerem na cały rok, a tego nie mogę sobie wyobrazić. Trudno mi wyobrazić sobie trzy tygodnie braku kontaktu z Garym i potem jaszcze jakiś czas rehabilitacji, ale trudno, taki los. Przymusowy odpoczynek i tyle. Łatwiej jednak będzie odrobić kilka tygodni strat niż cały rok. Mam usztywnioną kostkę i leżę i leżę, leżę...



Komentarze
JoannaZygmunta
| 14:14 poniedziałek, 4 lutego 2013 | linkuj Może wiesz a może już ktoś to mówił ale to był wypadek w drodze do pracy. Powinieneś to zgłosić w zakładzie pracy i chorobowe masz płatne w 100%.
ramboniebieski
| 17:10 czwartek, 24 stycznia 2013 | linkuj Dzięki Gościu za dobre słowo. Zrobiło się błyskawicznie, a teraz trzeba będzie dużo czasu by dojść do pełnej sprawności. Miałem zaplanowane zimowe trasy, kupiłem odzież i opony i teraz szkoda mi tego. Ale cóż może los zdecydował, że teraz trzeba odpoczywać , no i trzeba się z tym pogodzić, pozdro.
Gość24 | 13:16 czwartek, 24 stycznia 2013 | linkuj Jak to mówią: źle to się szybko zrobi...
Uszy do góry, kontuzja zimą mniej dotkliwsza niż latem! Zdrówka życzę! :-)
ramboniebieski
| 12:19 czwartek, 24 stycznia 2013 | linkuj Oby twoje słowa się sprawdziły. Mam nadzieję.
WrocNam
| 04:15 czwartek, 24 stycznia 2013 | linkuj Upss. :-/
Jednak dobrze, że nie złamanie. Zregenerujesz się i będziesz jak nowy na wiosnę ;-)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!