Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi JK z miasteczka Zabrze. Mam przejechane 22667.34 kilometrów z Bs, w tym 3060.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.01 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ramboniebieski.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
35.85 km 6.00 km teren
01:51 h 19.38 km/h:
Maks. pr.:41.90 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 65 m
Kalorie: kcal
Rower:Gary

Szyszków-Rozalin-Jaskinia Szachownica-Szyszków

Piątek, 17 sierpnia 2012 · dodano: 25.08.2012 | Komentarze 1

Opony terenowe.
Przedwczoraj przyjechał do nas na swym Specu Jedris. Od razu na drugi dzień ruszyliśmy na dalszą trasę, zwiedzając po drodze jaskinię Szachownica. Jest to wzgórze ze skały wapiennej, mocno zalesione z kilkoma wejściami do jaskini. Jedris nie omieszkał eksplorować tej jaskini.Przeszedł kilka razy tam i z powrotem przyglądając się mieszkającym tam nietoperzom.
Po powrocie Jedris jeździł na Garym po wąskiej kładce nad Liswartą, a później pojeździł w terenie ok 25km. Wieczorem zrobiliśmy ognisko i grill.

Stoimy przed jaskinią. Robi wrażenie. Wapienna skała mocno zwietrzała popękała w sześciany. Stąd chyba jej nazwa. Kamienne bloki wiszą nad głową i zdaje się, że za chwilę pospadają.
[url=http://photo.bikestats.eu/zdjecie,312181,dotarlismy.html]
Dotarliśmy © ramboniebieski
[/url

Olbrzymi skalny twór popękany w szachownicę wisi nad głową i zdaje się zaraz runąć. Nieco adrenaliny, tym bardziej, że na tablicy informacyjnej są ostrzeżenia dotyczące niebezpieczeństwa osunięcia się skał i obok podane telefony ratunkowe w razie potrzeby.
Wejście do jaskini © ramboniebieski


Lipaso nie bez strachu weszła pod ten spękany strop. Przez chwilę poczuła chłód jaskini i szybko opuściła jej wnętrze. Ciekawe przeżycie. Na ziemi leży tam dużo oberwanych bloków skalnych.
Lipaso pod skalnym stropem © ramboniebieski


Wszedłem na szczyt góry i stamtąd zrobiłem zdjęcie. Jedris zdążył już kilka razy przejść korytarzami jaskini poznając ją od wewnątrz. Mówił też o nietoperzach, które tam zamieszkują.
Ja na szachownicy © ramboniebieski


Złowieszcza gardziel robi wrażenie rozwartej paszczy olbrzyma pożerającego wszystkie istoty. Czeka przyczajona by pochłonąć przybysza.
Widok z wnętrza © ramboniebieski


Skalna góra, a na niej rośnie spokojnie las. Gąszcz drzew i zieleni, przez które przebijają się promienie słoneczne robi wrażenie dzikich ostępów, niedostępnych dla człowieka. Świetna sceneria, ciekawy krajobraz. Zachęcam do zwiedzenia Szachownicy wszystkich, którzy znajdą się w jej pobliżu.
Przyczajona skała © ramboniebieski


Jedris trenuje jazdę po kładce. To pewna sztuka, bo utrzymanie równowagi na tej wysokości wymaga treningu. Rowerzysta z dużym doświadczeniem nie ma problemów, jak widać na zdjęciu.
Kładka nad Liswartą © ramboniebieski


Kilkanaście razy tam i z powrotem pokonał kładkę. Niektóre deski są już spróchniałe i uginają się mocno. Lekka adrenalinka towarzyszy temu wyczynowi.
Jedzie pewnie © ramboniebieski


Dobrze jest przyglądać się, gdy ktoś pokonuje przeszkodę bez problemów i wydaje się, że to zupełnie proste. Jednak mnie nie udało się pokonać tej kładki. Próbując kilka razy odpadłem w przedbiegach.
Koniec przejazdu © ramboniebieski


Co wieczór palę ognisko. Nocą przy ogniu jest ciepło, smakują upieczone kiełbaski z wiejskiej wytwórni wędlin. Oglądamy spadające gwiazdy. Tu niebo jest wyjątkowo dobrze widoczne nocą. Biesiadę kończymy późną nocą.
Wieczorem ognisko © ramboniebieski



Komentarze
Dynio
| 12:34 sobota, 25 sierpnia 2012 | linkuj Tą kładkę zaliczyłem kilkanaście dni temu ale po wodzie w "kakajaku" jak mawiał pewien kabareciarz.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!